sobota, 26 lutego 2011

Drugie życie Nuno Gonçalvesa

Historia niczym z bajki... Malarz zaliczany do najlepszych malarzy epoki renesansu, za sprawą tragicznego w skutkach trzęsienia ziemi w Lizbonie w roku 1755, na ponad sto lat właściwie zniknął z ludzkiej pamięci. Jak do tego doszło i dlaczego na początku XX wieku jedno z jego dzieł sprawiło, iż był na ustach wszystkich portugalskich historyków sztuki..?





Nuno Gonçalves. Nie wiemy właściwie, kiedy się urodził ani kiedy dokładnie zmarł. Jego życie przypadło na niewątpliwie złote lata Portugalii, na czas panowania króla Alfonsa V (1438 - 1481 r.) To właśnie wtedy jego wuj ( brat jego ojca), Henryk zwany Żeglarzem, zintensyfikował morskie ekspedycje w kierunku Afryki. Portugalczycy zdobyli w roku 1471 Tanger i dopłynęli m.in. do Wyspy Zielonego Przylądka oraz Zatoki Gwinejskiej.
Dzięki tym wszystkim terytorialnym zdobyczom, król Alfons dodał do kolekcji tytułów, jakie nosił, kolejny - król Portugalii i Algarve po tej i tamtej stronie Afryki .

Chociaż apogeum świetności portugalskiej monarchii przypadło za panowania stryjecznego wnuka Alfonsa, Manuela I (znanego m.in. z ufundowania klasztoru w Belém), to jednak już wtedy była ona na tyle silna, że sięgnęła po koronę swojego potężnego sąsiada - Kastylii. Wyprawa mająca na celu zagarnięcie kastylijskiej korony zakończyła się niepowodzeniem ale Alfons i tak uzyskał, w zamian za pokój, cenne nabytki terytorialne. Zresztą z takimi przeciwnikami, jak Izabela Kastylijska i Ferdynand Aragoński (sponosorzy wyprawy Krzysztofa Kolumba do Nowego Świata) nie wstyd było przegrać...

Piszę o tym, ponieważ pomaga to zrozumieć, w jakich czasach żył i tworzył bohater naszej dzisiejszej opowiastki, malarz Nuno Gonçalves.

Powszechnie uznawany w swoich czasach jako jeden z najlepszych, jeśli nie najlepszy malarz, tworzył na swoje nieszczęście jedynie w Lizbonie. Dlatego też z chwilą nieomalże kompletnego zniszczenia tego miasta, jakie miało miejsce w już wspomnianym trzęsieniu ziemi 1 listopada 1755 roku, wszystkie jego dzieła (wśród nich najbardziej znany obraz, zdobiący niegdyś lizbońską katedrę) uległy, jak się wydawało, zniszczeniu.
Myślano tak aż do roku 1882, kiedy to podczas remontu klasztoru św. Wincentego za Murami (w owym czasie siedzibie portugalskiego episkopatu), wśród masy śmieci, znany artysta i dziennikarz Columbano Bordalo Pinheiro odkrył stare, obdrapane deski, pokryte jakimiś zabrudzonymi malowidłami. W wyniku żmudnej pracy restauratorskiej, portugalski autorytet w dziedzinie historii sztuki - José de Figueiredo ogłosił, iż odnaleziono oryginalny poliptyk autorstwa właśnie Nuno Gonçalvesa!

José de Figueiredo, pierwszy dyrektor Muzeum Sztuki Dawnej (Museu Arte Antiga), w którym dzieło to jest po dzień dzisiejszy eksponowane, przypuszczał, że na obrazie przedstawiono scenę ślubowania królaAlfonsa przed zwycięskim atakiem na teren dzisiejszej Algierii, datując czas jego namalowania na lata 70 -te XV w.
Ostatnie badania, wykorzystujące najnowsze technologie, skłaniają do stwierdzenia, iż malowidło powstało w latach 40 -tych XV w. i przedstawia pogrzeb Infante Santo, czyli infanta Fernanda, zwanego Świętym, jednego z braci Henryka Żeglarza, który zmarł w roku 1443 w arabskiej niewoli w mieście Fez. Z tego powodu panel nazywany jest również czasami panelem poświęconym kultowi infanta (Painéis da Veneração).

Zachowane dzieło posiada oczywiście niezaprzeczalne walory estetyczne, jest doskonałe warsztatowo, jest jest jednak wyjątkowo cenne ze względu na to, że portretuje całe ówczesne portugalskie społeczeństwo.

Na temat postaci ukazanych na panelu, napisano już bardzo wiele. Niestety nie rozszyfrowano w 100% wszystkich osób tamże ukazanych i po dzień dzisiejszy trwa na ten temat dyskusja. Zapoznajmy się z najważniejszymi z tych 60 postaci, uwiecznionych przez Nuno Gonçalvesa na 6 dębowych deskach.


Panel Bracia Zakonni (Painel dos Frades) portretuje, jak sama nazwa wskazuje, zakonników. Najprawdopodobniej są to cystersi z klasztoru w Alcobaça, inni specjaliści skłaniają się ku tezie mówiącej, że zostali tu sportretowani augustyni z klasztoru Św. Wincentego.

Jak już powiedziałem, poliptyk był prawdziwym zbiorowym portretem portugalskiego społeczeństwa w XV w. Na Panelu Rybaków (Painel dos Pescadores) przedstawieni zostali prości ludzie - rybacy, z atrybutem swojego zawodu - sieciami.



Na tak zwanym Panelu infantów (Painel do Infante) artysta sportretował cały dwór królewski


Przed świętym Wincentym klęczy po jednej stronie król Alfons a po drugiej jego małżonka Izabela. Tuż za królem stoi mały królewicz - późniejszy król Jan II. Przy nim widzimy postać w kapeluszu. To słynny królewski brat, Henryk Żeglarz. Na obrazie, jak to było wtedy w zwyczaju, malarz umieścił również swój autoportret- to ostatnia postać w lewym górnym rogu.

Na Panelu Arcybiskupim (Painel do Arcebispo) rzuca się w oczy, leżąca na pierwszym planie, zwinięta lina. Symbolizuje ona oczywiście, żeglarzy-odkrywców. Oprócz tytułowej osoby arcybiskupa i reszty duchowieństwa, to właśnie oni przyciągają wzrok widza. Ich zbroje zostały odwzorowane z matematyczną nieomal dokładnością.


Panel Kawalerów (Painel dos Cavaleiros) ukazuje grupę krewnych króla, wśród nich mistrzów zakonów rycerskich oraz Infanto Santo - wspomnianego już bohaterskiego brata króla Alfonsa V, infanta Fernanda.



Na panelu zatytułowanym Relikwia (Painel da Relíquia), widzimy relikwię- kości czaszki św. Wincentego oraz postać żydowskiego matematyka, mistrza José Vizinho, trzymającego w rękach Torę.



Sam malarz, po wiekach zapomnienia, doczekał się fali ponownej popularności, awansując do panteonu bohaterów narodowych. Uwieczniony został np. we wzniesionym w roku 1960 z okazji 500 rocznicy urodzin Infanta Henryka Żeglarza, Pomniku Odkrywców.

Nuno Gonçalves - postać z paletą w ręku


Co zrozumiałe, wykorzystywany był przez dyktaturę Salazara. Tutaj (w drugiej minucie filmu pochodzącego z 1947 r.) miga nam kopia panelu. Warto obejrzeć ten archiwalny film, na którym w pompatyczny sposób - poprzez paradę najbardziej znanych i zasłużonych Portugalczyków,  pokazano historię Portugalii.
Na trybunie honorowej, oprócz samego dyktatora, António Salazara, zasiada również ówczesny prezydent Portugalii António Carmona oraz przebywająca z wizytą w Lizbonie, żona argentyńskiego dyktatora, Evita Peron.






O Cortejo Histórico de Lisboa em 1947 (CML) from Gonçalo Ramos Ferreira on Vimeo.

piątek, 25 lutego 2011

Portugalia wczoraj i dziś

Dzięki uprzejmości Turismo de Portugal, chciałem przedstawić Wam oficjalny, tegoroczny spot reklamowy, mający zachęcić turystów do bliższego zapoznania się z Portugalią.





Poniżej również film reklamowy, tyle że wykonany w roku 1956, promujący Portugalię przez NATO.

Apresentando Portugal em 1956 (NATO) from Gonçalo Ramos Ferreira on Vimeo.


Oba filmy pozostawiam bez komentarza, zachęcając jednocześnie Was - drodzy goście - do podzielenia się swoimi spostrzeżeniami...

środa, 23 lutego 2011

Portugalski dizajn III - Alves/Gonçalves

Manuel Alves i José Manuel Gonçalves to team dizajnerów należący do prawdziwych oldboy'ów na portugalskim rynku mody. Swoje pierwsze kolekcje pokazali w swoim salonie na Bairro Alto już w 1984 r.
Regularnie uczestniczą w pokazach mody na całym świecie: na ModaLisboa, w Barcelonie (Hall GAUDI), Dusseldorfie (IGEDO), Londynie (Tradition and Quality-Icep) i Nowym Jorku (Portugal Fashion).

Posiadają dwa sklepy w Lizbonie - jeden w hotelu Dom Pedro Amoreiras, drugi w prestiżowej dzielnicy Chiado. Są zdobywcami różnych nagród, jak chociażby "Najlepsza kolekcja roku 1998" Ellite Look.

Jeśli korzystaliście z usług portugalskich linii lotniczych TAP, mieliście okazję zobaczyć służbowe ubiory zaprojektowane przez nich dla obsługi samolotów. Również w ubrania zaprojektowane przez tą parę dizajnerów chodzą ubrani pracownicy lizbońskiego Muzeum Gulbenkiana.

Reportaż z otwarcia wystawy i pokazu mody, jaka miała miejsce w lizbońskim Muzeum Wzornictwa i Mody - MUDE:



Ostatnio podjęli nowe wyzwanie, otwierając przy w starej, pięknie odrestaurowanej lizbońskiej kamienicy autorski Salon Beauty & SPA.


Więcej fotografii na: www.wallpaper.com

RTP - ENDEREÇO DESCONHECIDO czyli Portugalczyk w Polsce

Dla tych którzy posługują się językiem portugalskim, być może będzie interesującym zobaczyć reportaż zrealizowany przez dla RTP2 (odpowiednika naszej TVP2).
Jest cykl reportaży, zatytułowany ENDEREÇO DESCONHECIDO czyli Nieznany Adres. Prezenter Tiago Salazar stara się przybliżyć portugalskim telewidzom 12 krajów, jakie w ostatnim czasie przystąpiły do Unii Europejskiej.
Link do reportażu:

RTP - ENDEREÇO DESCONHECIDO

Jeśli już jesteśmy na stronie portugalskiej publicznej telewizji, warto zerknąć również na ofertę portugalskich radiostacji, nadających online. Z sympatii, ze względu na nazwę, zachęcam do posłuchania radia Lusitânia. Prezentowana tam muzyka to zarówno fado, portugalski rock czy pop.
Na dostępnym również z tej platformy, radio RDP Africa, we wtorki o 22.30 można posłuchać bezpośrednich relacji muzycznych z jazzowego klubu Onda Jazz.
Nie muszę dodawać, że muzyka nadawana tutaj na co dzień, z pewnością zainteresuje wszystkich fanów muzyki z kontynentu afrykańskiego.

wtorek, 22 lutego 2011

Grupa Jerónimo Martins - właściciel Biedronki - pakuje walizki i przenosi się do Polski?

Narodowi malkontentów, jakim niewątpliwie jesteśmy, należą się od czasu do czasu słowa pochwały. Tym bardziej godne uwagi, jako że padły z usta obcokrajowca. Na blogu Um português na Polónia, autorstwa Ricardo Taipa, Portugalczyka mieszkającego w Polsce, przeczytałem wywiad z prezesem grupy Jerónimo Martins, właściciela naszej Biedronki.

Oto jego fragment. Wydaje mi się, że wszelki komentarz jest zbędny...

"Biedronka stała się motorem rentowności Jerónimo Martins", powiedział Pedro Soares dos Santos (prezes grupy JM). "Korzystamy z tego, że jesteśmy w rozwijającym się kraju, z większą aniżeli Portugalia wolą odniesienia sukcesu, gdzie nie musimy stawiać czoła działaniom oszczędnościowym. W roku 2011 Portugalia będzie krajem w recesji a Polska krajem ze wzrostem gospodarczym. Tutaj siła nabywcza spada, tam wzrasta. "

Firma jest tak zadowolona ze swojej działalności poza granicami Portugalii, że Alexandre Soares dos Santos przyznał, iż zarząd uznał, że w dłuższej perspektywie jest możliwe przeniesienie się Jerónimo Martins na inny rynek. "Ja jestem tutaj traktowany lepiej niż w Portugalii, sektor prywatny jest lepiej traktowany niż w Portugalii".

60% dochodów Jerónimo Martins pochodzi z polskiego rynku.

sobota, 19 lutego 2011

Portugalski dizajn - Ricardo Preto

Ricardo Preto

Studiował architekturę, aby mieć, jak sam mówi, pewny zawód w ręku. Jego pasja do mody zwyciężyła i spowodowała, że zajął się jednak tym, co pociągało go od dzieciństwa.

W St. Martins School of Arts w Londynie uczył się sztuki projektowania torebek. W tej dziedzinie współpracował m.in. z hiszpańską marką Perteguaz. Projektował także kapelusze i akcesoria dla projektantów Dino Alves i Osvaldo Martins.
Współpracował z takimi markami jak: Levi's, Energie, Nike, Miss Sixty czy Pepe Jeans. Uczestniczy również w tworzeniu magazynów poświęconych sztuce i modzie - Diff, Max, Zoot, Young People i Umbigo.
Jest członkiem platformy LAB, zrzeszającej portugalskich projektantów mody. Jego kreacje nosi m.in. Sandra Barata Belo, odtwarzająca rolę divy fado w filmie "Amália. Królowa fado" czy Lúcia Moniz, znana z filmu "To właśnie miłość" i "Drugiego życia", w którym partnerowała Piotrowi Adamczykowi.

Polacy wkrótce będą mogli się zapoznać zarówno z jego kreacjami, jak i z nim samym. Przyjął on bowiem zaproszenie Międzynarodowego Konkursu Fashion Designer Awards. Będzie honorowym przewodniczącym jury, podczas finałowej gali organizowanego już po raz trzeci konkursu, zaprezentuje swoją kolekcję a finalistę konkursu zaprosi do wizyty w swoim lizbońskim atelier i na Fashion Week w Lizbonie.
W jury zasiadać będą również m.in.:Joanna Klimas, Maciej Zień, Marcin Paprocki i Mariusz Brzozowski.

Na stronie Fashion Designer Award Ricardo Preto mówi o przyczynie, która skłoniła go do przyjazdu do Polski:

"Przyjąłem zaproszenie do Jury Fashion Designer Awards, ponieważ jestem bardzo ciekawy polskich projektantów, to także okazja dla mnie do zaprezentowania swojej kolekcji w Polsce. Ponadto zawsze staram się wspierać młodych projektantów dając im szansę do nauki i zaistnienia w modowym biznesie, bycia członkiem naszego zespołu."

Back stage, Moda Lisboa, X.2010

RICARDO PRETO “running” from Kattia Hernandez on Vimeo.



Moda Lisboa/Estoril Fashion




Kilka fotografii z tego pokazu, ze szczególnym uwzględnieniem biżuterii i torebek:



foto: Miguel Ricardo and ZOOT

Zaproszenie do Porto


Biorąc pod uwagę fakt, iż przez dobrych kilka lat byłem związany z Lizboną, nie powinien dziwić mój "lizboncentryzm". Nie oznacza to jednak, że reszta Portugalii nie zasługuje na uwagę...

Publikowanym powyżej zdjęciem chciałem Was zachęcić do zaglądnięcia na blog Maćka mieszkającego w Porto a potem do zjedzenia smakowitego torcika bostońskiego, upieczonego z okazji 5-tych urodzin bloga jego żony, Agnieszki.

środa, 16 lutego 2011

Portugalski dizajn- Valentim Quaresma i Ana Salazar

Ciekaw jestem, ilu z Was potrafiłoby wymienić choć jednego ze współczesnych portugalskich dizajnerów...? No tak. W Polsce niewiele się o nich słyszy a szkoda! Zresztą przekonajcie się sami.


Zastanawiałem się, kto powinien otwierać moją listę najciekawszych portugalskich mistrzów rękodzieła. Nie zacznę bynajmniej od nazwisk najbardziej znanych. Wybrałem osobę tworzącą dzieła, czy raczej w przypadku jego fachu, raczej dziełka, niezwykle oryginalne.
Osobą tą jest Valentim Quaresma, projektant oryginalnych ozdób, mistrz zębatych kółeczek, blaszek, miniaturowych żaróweczek, stalowych drucików. Brzmi dziwnie? Być może. Zapewniam jednak, że to co wychodzi spod ręki Valetima, to prawdziwe dzieła sztuki.
















Jego kariera rozpoczęła się właściwie w roku 1989 od współpracy z jedną z najbardziej znanych portugalskich projektantek mody, Anną Salazar. Do niej samej powrócimy za chwilę. Przyjrzyjmy się na razie pracom Valentima.











Oprócz oryginalnych dodatków do strojów zaprojektowanych przez Annę Salazar, Valentim tworzy swoje własne kolekcje. Pokazywane one były już na Moda Lisboa, Circuit Portugal, Bread and Butter Barcelona, Fashion Week w Rydze i 080 Barcelona Fashion.

















Nie zapomnijcie odwiedzić jego stronę internetową. Jest równie oryginalna, jak i jej właściciel :)













Dla zainteresowanych polecam wywiad z artystą na portalu fashionheroines.blogspot.com
Poniższe zdjęcia pochodzą również z tej strony i zostały wykonane przez Joao Lamares i Paula Lamares






Przejdźmy więc płynnie od Valentima poprzez klip z pokazu Moda Lisboa'34 Check Point Inverno 2011, którego jubilerskie dokonania możemy tutaj podziwiać, do kreacji wspomnianej już Anny Salazar.



Ana Salazar (imię Anna w języku portugalskim pisane jest przez jedno "n") to prawdziwa ikona portugalskiej mody. W latach 70-tych, kiedy pojęcie portugalskiej mody było jedynie pustą nazwą, rozpoczęła prawdziwą pracę od podstaw. Organizowała pokazy mody, nadając im nowatorski charakter.
Pierwszą kolekcję sygnowaną własnym nazwiskiem wypuściła na rynek w roku 1978. W latach 80 -tych promowała młodych portugalskich projektantów w projekcie "Espaço Anos 80", wykorzystując do pokazów m.in. Muzeum Ubioru, mieszczącego się w pięknym kompleksie pałacowym Aneja-Palmela w Lumiar.



Jeśli już się do czegoś zabierze, można być pewnym, iż wydarzenie takie nie przejdzie bez echa. Kiedy w roku 1985 otwarła sklep i pracownię w Paryżu, "Marie Clair" okrzyknęło ją "Nową świątynią mody".

Kreuje nie tylko modę kobiecą. Od roku 2000 projektuje także ubrania dla mężczyzn. Współdziała tutaj z portugalskim przemysłem tekstylnym. Można zakupić także perfumy i okulary słoneczne sygnowane jej nazwiskiem.

Sklep Any Salazar położony jest na słynnym lizbońskim deptaku, Rua do Carmo pod numerem 89, zresztą tuż obok kultowego sklepiku słynącego z doskonałej jakości rękawiczek - Luvaria Ulisses. Uważam, że wart jest wizyty sam w sobie...



P.S.
Dla tych, którzy planują być w Lizbonie w ciągu najbliższego miesiąca, zdecydowanie polecam zajrzenie do Outra Face da Lua. Organizowana jest tam ciekawa wyprzedaż... więcej info tutaj

ć.d.n.

Luzo-Fuzo: Od ulicy do ziarenka

Zachęcam do przeczytania artykułu o aktualnych wystawach w lizbońskim MUDE (Muezeum Wzornictwa i Mody):

Luzo-Fuzo: Od ulicy do ziarenka: "Lizbońskie Muzeum Design'u i Mody ( Museu do Design e da Moda) oferuje obecnie trzy wystawy. Poza wystawą stałą pokazjującą ewolucje design'..."



http://www.mude.pt/catalogoEaugusta/Temps/cofresPT.html

wtorek, 15 lutego 2011

Portugalskie Muzyczne Delicje

Przepis na Muzyczne Portugalskie Delicje


Niekoronowany król portugalskich jazzmenów, Bernardo Sassetti oraz nestor fadystów, Carlos do Carmo pod koniec ubiegłego roku zdecydowali się na wspólny muzyczny projekt.

Dla tych, którzy wspomnianych przeze mnie artystów jeszcze nie poznali, parę dźwięków dla zaznajomienia się z ich postaciami:

Energetycznie, black&white. Tak to sobie właśnie zapamiętałem z koncertów Bernarda Sassetti w Onda Jazz:



Takiego wykonania piosenki znanej z interpretacji Cesárii Évory chyba jeszcze nie znacie...:



Uwielbiany przez Portugalczyków, tutaj podczas koncertu w lizbońskiej sali koncertowej Coliseu dos Recreios. Zwróćcie uwagę na publiczność - właściwie piosenkę "Lisboa, Menina e Moça" wykonał Carlos do Carmo z chórem w postaci publiczności...




Zobaczmy w skrócie, jak przebiegała już ponad 45 - letnia kariera Carlosa:




No i wreszcie rezultat współpracy Carlosa i Bernarda



Dla tych, którzy chcieliby posłuchać dłuższego fragmentu koncertu tych dwóch artystów:

niedziela, 13 lutego 2011

Portugalia dla smakoszy II

Sok z oliwek


Bynajmniej nie mam zamiaru donieść o jakimś nowym tworze przemysłu spożywczego. Tak brzmi jedynie dosłowne tłumaczenie słowa oliwa z języka arabskiego - az-zait. Nie dziwi chyba zbytnio fakt, iż Portugalia, jako kraj zamieszkiwany przez kilka stuleci również i przez Arabów, wraz z całą kulturą uprawy i wytwarzania tego płynnego skarbu, przejął także i arabską nazwę oliwy.

Tak, w odróżnieniu bowiem od wielu innych europejskich języków, w których nazwa oliwy brzmi dość podobnie (ang. - oil, fr. - l'huile, niem. - Öl, wł. - olio) w Portugalii chcąc zakupić w sklepie butelkę oliwy, musimy pytać się o azeite. Gwoli ścisłości trzeba dodać, iż podobnie ma się to w Hiszpanii, kraju okupowanym w swoim czasie również przez Arabów, potocznie zwanych wtedy Maurami - tutaj prosimy o aceite de oliva.

Już w pierwszych latach państwa portugalskiego, oliwa z oliwek stała się ważną gałęzią gospodarki, jeśli nie całego kraju, to z pewnością ówczesnych "rolnych zakładów produkcyjnych", jakimi były niewątpliwie zakony.
Produkowano go więc i sprzedawano, w dobrach klasztoru w Alcobaça, Coimbry czy chociażby Zakonu Templariuszy w Tomar.

Bogactwo współcześnie wytwarzanych w Portugalii oliw jest ogromne. Niestety większości europejskich konsumentów (wśród których Polacy bynajmniej nie są wyjątkiem), fakt iż Portugalia jest producentem jednych z najlepszych oliw na świecie, jest w zasadzie całkowicie nieznany. Fakt ten potwierdzają nagrody, jakie portugalskie oliwy zdobywają na światowych konkursach.
Oliwa virgem extra Risca Grande w roku 2009 pokonała 70 konkurentów z całego świata i na odbywających się w Niemczech konkursie BioFach uznana została za najlepszą na świecie oliwę w hodowli bio. Sukces ten powtórzyła także w roku 2010, okupując cztery miejsca w TOP 10 Najlepszych Oliw na Świecie.
Na 90 ha jakie zajmuje gospodarstwo Herdade Risca Grande, rosną krzaki liczące sobie od 2 do ... 500 lat!


Oliwne ciekawostki:


- wszystkie oliwki, jeśli pozwolimy im dojrzeć, są czarne

- dla uzyskania 1 l oliwy, należy przetworzyć 5-6 kg oliwek

- kolor oliwy zależy od stopnia dojrzałości oliwek - bardziej zielony powstaje z nie do końca dojrzałych owoców, zaś te o złotym kolorze z owoców w pełni dojrzałych. Trzeba jednak pamiętać, iż podobnie, jak i niektóre wina, oliwa w butelce to kilka różnych jej rodzajów, umiejętnie zmieszanych ze sobą

- w przeciwieństwie do wina jednak z wiekiem jego jakość się pogarsza a nie polepsza... najlepiej jest zużyć oliwę w ciągu 18 miesięcy od daty jej wytworzenia

- gałązka oliwna, jako znak pokoju, została zabrana na księżyc przez astronautę Niela Amstronga

Więcej nader interesujących informacji o portugalskich oliwach przeczytacie tutaj: Smaki Portugalii. Polecam!


Zanurzmy się więc w oliwkowym deszczu:





Górski serek

O doskonałym portugalskim serze z charakterem, Queijo Serra da Estrela, wspominałem już na portalu ugotuj.to.
Teraz wpadły mi w oko na nieocenionym youtubie dwa filmiki z jego degustacji.
Chociaż są one chyba przeprowadzone w Brazylii, bądź przez Brazylijczyków (sądząc po wymowie), to jednak doskonale pokazuje to, co dość trudno jest opisać, a mianowicie konsystencję tego sera. Niestety ani zapachu ani smaku tą drogą, póki co jeszcze przenieść się nie da :)

cz.1


cz.2


Zobaczmy więc, gdzie się ten pyszny ser produkuje. Jako ciekawostkę dodam, że film ten wykonany na zamówienie regionalnej organizacji CISE, wyprodukowany został w technologii 3D.




Zakład Tajemnicy.

Zabrzmiało co najmniej, jak gdybym miał zamiar napisać o nowych przygodach Harrego Pottera. Nic tego. Mowa będzie o najsłynniejszym wypieku Lizbony - pastéis de Belém.
Począwszy od 1837 roku, wciąż w tym samym miejscu, wciąż jednakowo dobre, uzależniają od siebie coraz to nowe pokolenia "miejscowych" i turystów.

Chociaż pastel de nata jest przysmakiem znanym w całej Portugalii, to jednak niedoścignionym wzorem dla wszystkich pastéis jest to, produkowane w cukierni położonej w lizbońskiej dzielnicy Belém.
Sekret ich wytwarzania jest pilnie strzeżony i kryje się w jednym z pomieszczeń cukierni. Na jego drzwiach napisane jest: Oficina do Segredo - Zakład Tajemnicy. Znają ją obecnie jedynie trzy osoby...

Zapraszam na małą wycieczkę-reportaż po tym kultowym miejscu. Jeśli nawet nie znacie języka portugalskiego, warto popatrzeć, jak te cuda portugalskiego cukiernictwa (o których pisałem już tutaj), powstają.

piątek, 11 lutego 2011

Portugalia przedstawia się- reklamy

Wpadło mi w ręce, czy raczej w oko, kilka reklam poświęconych Portugalii. Są coraz ciekawsze, zresztą oceńcie sami:










Belém

A na koniec 10 faktów o Portugalii (dla początkujących), podanych przez niejakiego Renato:

wtorek, 8 lutego 2011

Nocne plażowanie - Estoril, Cascais

Sprowokowany tym, co zobaczyłem na blogu Agnieszki Kuczyńskiej, postanowiłem odkurzyć swoje fotografie z plaży.
Tak się jednak składa, że będą to fotografie nocne... Powstałe podczas jednego ze spacerów wzdłuż morza - od Estoril do Cascais (czyli jakieś 3 km). Nie jestem raczej wielkim fanem plażowania w ogóle a jeśli już, to raczej nie na plażach takich, jak w Estoril, czy Cascais właśnie, ze względu na panujący tu zazwyczaj tłok.
Trudno jednak o lepsze miejsce na intensywny (dzienny lub nocny) spacer.

Photobucket
Niesamowite, nocne oświetlenie schodów prowadzących do morskiego basenu na plaży w Cascais

Photobucket
Plaża Tamriz w Estoil. Latem ściąga tu młode, snobistyczne towarzystwo z Lizbony, bawić się w znajdującej się tu dyskotece

Photobucket
To chyba było już po kilku szklaneczkach czerwonego, białego lub zielonego winka...

Photobucket
Plaża Tamariz/Estoril. Na horyzoncie światła Cascais

Photobucket
Plaża Tamariz/Estoril. W ciągu dnia w sezonie raczej trudno w tym miejscu o wolny parasol


Photobucket
Niesamowity księżyc podczas jednego z letnich spacerów na plaży w Estoril

Photobucket
Plaża Tamariz/Estoril

Photobucket
Po tych zielonych porostach poznaję, że zdjęcia zrobione były w okolicy maja, bo właśnie wtedy skały "zakwitają" na tak intensywny, zielony kolor

Photobucket


Photobucket
Dziewicza plaża w Cascais o północy

Photobucket
Plaża Tamariz/Estoril. Po lewej stronie znajduje się obecnie, wspomniana już przeze mnie dyskoteka, zaś w latach 50 -tych XX w., właśnie tutaj miała swoją siedzibę legendarna "królewska lodziarnia" - Gelateria Santini, mieszcząca się obecnie w Cascais (patrz tutaj)


Photobucket
Molo w Estoril

Photobucket
"Domek" księżnej Palmela

Photobucket
Wzdłuż tej plażowej promenady (z Estoril do Cascais), stoi wiele okazałych domów. Największym i najbardziej emblematycznym, uwiecznianym na pocztówkach i najchętniej chyba fotografowanym przez turystów jest pałacyk należący do krewnej rodziny książęcej z Monaco. Plaża w Estoril


Photobucket
Tajemnicze ślady na plaży

Pomimo iż trudno odmówić im uroku, w sezonie są oblegane zarówno przez Lizbończyków (można tu wygodnie dojechać podmiejską kolejka w zaledwie 35 min), jak również i przez turystów. Dla wielu liczy się bowiem nie tylko fakt bliskości tych plaż od Lizbony ale wciąż wyczuwalny posmak snobizmu towarzyszący właśnie tym plażom...
To przecież tutaj przed II wojną światową wypoczywała europejska arystokracja a w latach 40-tych i 50-tych XX wieku osiedliło się tu kilkoro, wygnanych ze swoich krajów królów.
W Cascais mieszkał przez jakiś czas jeden z nich - Humbert II, król Włoch. Królem był nadzwyczaj krótko, bo zaledwie przez miesiąc (9.05.1946 do 12.06.1946). Po referendum, w którym Włosi minimalną przewagą głosów zdecydowali, iż odtąd Włochy będą republiką, przyjechał do portugalskiego kurortu w Cascais.
Zamieszkał tu w pięknym domu, położonym nad samym oceanem, z ogrodem na utrzymanie którego poświęcał spore sumy.
Dzisiaj ogród niestety zniknął a dom w którym mieszkał stał się częścią dużego kompleksu hotelowego, noszącego - jak przystało na byłą królewską rezydencję dumną nazwę - Grande Real Villa Italia Hotel & Spa Cascais. Należy on do portugalskiej grupy hotelarskiej Hoteis Real Portugal.





To jeden z najbardziej luksusowych hoteli i spa w Portugalii. Hotelowe wnętrza zaprojektowała znana i ceniona w tym kraju dizajnerka wnętrz, Graça Viterbo. Od ilości zabiegów, które oferuje tutejsze spa, można dostać zawrotów głowy.

Ciekawe, co powiedziałby były właściciel tego terenu, król Umberto... Na pewno nie narzekałby na brak luksusu, dobrych win serwowanych w hotelowej restauracji i niezmiennie pięknego widoku na Ocean, jaki roztacza się z hotelowego tarasu.

poniedziałek, 7 lutego 2011

Caparica - 40 km plaż

Przeglądając mega-bibliotekę, jaką niewątpliwie jest internet, trafiłem na ciekawy blog a w nim na foto-relację z miejsca, o którym teraz z pewnością znakomita większość z nas może sobie tylko pomarzyć...
Miejscem tym jest Costa da Caparica, czyli krótko mówiąc 40 km plaż ciągnących się bez przerwy i to wszystko zaledwie pół godziny drogi od Lizbony!

Tytułem zachęty do odwiedzin bloga Całe Życie w Podróży, pozwoliłem sobie zamieścić to zdjęcie:



Zapraszam na blog:

http://cale-zycie-w-podrozy.blogspot.com/2010/03/25-costa-da-caparica-zabierz-mnie-tam.html