niedziela, 13 lutego 2011

Portugalia dla smakoszy II

Sok z oliwek


Bynajmniej nie mam zamiaru donieść o jakimś nowym tworze przemysłu spożywczego. Tak brzmi jedynie dosłowne tłumaczenie słowa oliwa z języka arabskiego - az-zait. Nie dziwi chyba zbytnio fakt, iż Portugalia, jako kraj zamieszkiwany przez kilka stuleci również i przez Arabów, wraz z całą kulturą uprawy i wytwarzania tego płynnego skarbu, przejął także i arabską nazwę oliwy.

Tak, w odróżnieniu bowiem od wielu innych europejskich języków, w których nazwa oliwy brzmi dość podobnie (ang. - oil, fr. - l'huile, niem. - Öl, wł. - olio) w Portugalii chcąc zakupić w sklepie butelkę oliwy, musimy pytać się o azeite. Gwoli ścisłości trzeba dodać, iż podobnie ma się to w Hiszpanii, kraju okupowanym w swoim czasie również przez Arabów, potocznie zwanych wtedy Maurami - tutaj prosimy o aceite de oliva.

Już w pierwszych latach państwa portugalskiego, oliwa z oliwek stała się ważną gałęzią gospodarki, jeśli nie całego kraju, to z pewnością ówczesnych "rolnych zakładów produkcyjnych", jakimi były niewątpliwie zakony.
Produkowano go więc i sprzedawano, w dobrach klasztoru w Alcobaça, Coimbry czy chociażby Zakonu Templariuszy w Tomar.

Bogactwo współcześnie wytwarzanych w Portugalii oliw jest ogromne. Niestety większości europejskich konsumentów (wśród których Polacy bynajmniej nie są wyjątkiem), fakt iż Portugalia jest producentem jednych z najlepszych oliw na świecie, jest w zasadzie całkowicie nieznany. Fakt ten potwierdzają nagrody, jakie portugalskie oliwy zdobywają na światowych konkursach.
Oliwa virgem extra Risca Grande w roku 2009 pokonała 70 konkurentów z całego świata i na odbywających się w Niemczech konkursie BioFach uznana została za najlepszą na świecie oliwę w hodowli bio. Sukces ten powtórzyła także w roku 2010, okupując cztery miejsca w TOP 10 Najlepszych Oliw na Świecie.
Na 90 ha jakie zajmuje gospodarstwo Herdade Risca Grande, rosną krzaki liczące sobie od 2 do ... 500 lat!


Oliwne ciekawostki:


- wszystkie oliwki, jeśli pozwolimy im dojrzeć, są czarne

- dla uzyskania 1 l oliwy, należy przetworzyć 5-6 kg oliwek

- kolor oliwy zależy od stopnia dojrzałości oliwek - bardziej zielony powstaje z nie do końca dojrzałych owoców, zaś te o złotym kolorze z owoców w pełni dojrzałych. Trzeba jednak pamiętać, iż podobnie, jak i niektóre wina, oliwa w butelce to kilka różnych jej rodzajów, umiejętnie zmieszanych ze sobą

- w przeciwieństwie do wina jednak z wiekiem jego jakość się pogarsza a nie polepsza... najlepiej jest zużyć oliwę w ciągu 18 miesięcy od daty jej wytworzenia

- gałązka oliwna, jako znak pokoju, została zabrana na księżyc przez astronautę Niela Amstronga

Więcej nader interesujących informacji o portugalskich oliwach przeczytacie tutaj: Smaki Portugalii. Polecam!


Zanurzmy się więc w oliwkowym deszczu:





Górski serek

O doskonałym portugalskim serze z charakterem, Queijo Serra da Estrela, wspominałem już na portalu ugotuj.to.
Teraz wpadły mi w oko na nieocenionym youtubie dwa filmiki z jego degustacji.
Chociaż są one chyba przeprowadzone w Brazylii, bądź przez Brazylijczyków (sądząc po wymowie), to jednak doskonale pokazuje to, co dość trudno jest opisać, a mianowicie konsystencję tego sera. Niestety ani zapachu ani smaku tą drogą, póki co jeszcze przenieść się nie da :)

cz.1


cz.2


Zobaczmy więc, gdzie się ten pyszny ser produkuje. Jako ciekawostkę dodam, że film ten wykonany na zamówienie regionalnej organizacji CISE, wyprodukowany został w technologii 3D.




Zakład Tajemnicy.

Zabrzmiało co najmniej, jak gdybym miał zamiar napisać o nowych przygodach Harrego Pottera. Nic tego. Mowa będzie o najsłynniejszym wypieku Lizbony - pastéis de Belém.
Począwszy od 1837 roku, wciąż w tym samym miejscu, wciąż jednakowo dobre, uzależniają od siebie coraz to nowe pokolenia "miejscowych" i turystów.

Chociaż pastel de nata jest przysmakiem znanym w całej Portugalii, to jednak niedoścignionym wzorem dla wszystkich pastéis jest to, produkowane w cukierni położonej w lizbońskiej dzielnicy Belém.
Sekret ich wytwarzania jest pilnie strzeżony i kryje się w jednym z pomieszczeń cukierni. Na jego drzwiach napisane jest: Oficina do Segredo - Zakład Tajemnicy. Znają ją obecnie jedynie trzy osoby...

Zapraszam na małą wycieczkę-reportaż po tym kultowym miejscu. Jeśli nawet nie znacie języka portugalskiego, warto popatrzeć, jak te cuda portugalskiego cukiernictwa (o których pisałem już tutaj), powstają.

4 komentarze:

  1. Boże, wypilsmy dzisiaj z przyjaciółmi Quinta de la Rosa Reserva 2006, to niebo w gębie. cudo portugalskie, nadprzyrodzone zjawisko.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mogę sobie tylko powzdychać...ja ostatnio z portugalskości konsumowałem z właścicielem Atlantiki wino różowe, które zdobyło pierwsze miejsce w swojej kategorii w konkursie organizowanym przez Magazyn Wino - Monte da Peceguina 2009

    OdpowiedzUsuń
  3. Rzeczywiście, to różowe jest całkiem niezłe. Ale jak się nie mylę, to zloty medal zdobyło coś co sie nazywa Tuga z Douro, nie świadczy to dobrze o polskich sommelierach.

    OdpowiedzUsuń
  4. Moj krotki opis z wina.no.sapo.pt

    "No cóż, wino jest robione typowo na rynek polski lub rynki północnej Europy. Dodano tu prawdopodobnie więcej cukru(?), bo wino jest w piciu jak lekko zalkoholizowany ( 12% ) sok, jakby było "półsłodkie" i nie za bardzo przypomina wina portugalskie. Na etykiecie czytamy: "Tuga is all about soul of Portugal". To całkowite kłamstwo: Tuga nie ma ( na szczęście ) nic wspólnego z winami Portugalii czy Douro.

    Krotkie, nieprzyjemne w ustach. Nigdy wiecej tego wina nie poprosze. Cena 3.5 Euro."

    OdpowiedzUsuń