Narodowi malkontentów, jakim niewątpliwie jesteśmy, należą się od czasu do czasu słowa pochwały. Tym bardziej godne uwagi, jako że padły z usta obcokrajowca. Na blogu Um português na Polónia, autorstwa Ricardo Taipa, Portugalczyka mieszkającego w Polsce, przeczytałem wywiad z prezesem grupy Jerónimo Martins, właściciela naszej Biedronki.
Oto jego fragment. Wydaje mi się, że wszelki komentarz jest zbędny...
"Biedronka stała się motorem rentowności Jerónimo Martins", powiedział Pedro Soares dos Santos (prezes grupy JM). "Korzystamy z tego, że jesteśmy w rozwijającym się kraju, z większą aniżeli Portugalia wolą odniesienia sukcesu, gdzie nie musimy stawiać czoła działaniom oszczędnościowym. W roku 2011 Portugalia będzie krajem w recesji a Polska krajem ze wzrostem gospodarczym. Tutaj siła nabywcza spada, tam wzrasta. "
Firma jest tak zadowolona ze swojej działalności poza granicami Portugalii, że Alexandre Soares dos Santos przyznał, iż zarząd uznał, że w dłuższej perspektywie jest możliwe przeniesienie się Jerónimo Martins na inny rynek. "Ja jestem tutaj traktowany lepiej niż w Portugalii, sektor prywatny jest lepiej traktowany niż w Portugalii".
60% dochodów Jerónimo Martins pochodzi z polskiego rynku.
O proszę! Ale mam nadzieję, że będą nadal sprowadzać tanie porto ;)
OdpowiedzUsuńA, i pamiętam swoją radość, jak w MiniPreço znalazłam polskie delicje!
To tylko takie gdybania :)
OdpowiedzUsuńJa zaś się cieszyłem z ogórków i żubrówki w Pingo Doce :) Ba, nawet kiełbasa silesiana wprawiała mnie w zachwyt lol
Ubawil mnie ten wywiad .
OdpowiedzUsuńa ja się uśmiechnąłem na wiadomość, jak kształtują się zyski Biedronki... to już chyba bardziej polskie niż portugalskie przedsiębiorstwo :)
OdpowiedzUsuń