Biegnie on oczywiście w swojej znakomitej długości nad rzeką Tag, zahacza jednak i o nadbrzeżną dzielnicę Lizbony - Alcântara. To właśnie w jego cieniu leży LX Factory, jak poniekąd nazwa sugeruje, postindustrialna przestrzeń, zagospodarowana ku pożytkowi fanów dobrego smaku.
Wśród wielu przeróżnych miejsc, znajduje się tam również i "India That Wears You" - salon z konfekcją w całości pochodzącą z Indii. Materiały do ich uszycia zostały wybrane osobiście na targach tekstylnych w Delhi i Kalkucie przez właścicielkę tego miejsca - Graçę Cordovil. Jest ona również projektantką całej kolekcji ubrań, uszytych potem przez indyjskich krawców.
Jakiś czas temu Graça zaprosiła swoją przyjaciółkę Mariolę Landowską, polską malarkę mieszkającą od lat w Portugalii, do odbycia wspólnej podróży do Indii.
Jak można się spodziewać, indyjska rzeczywistość wywarła na artystycznym umyśle Marioli duże wrażenie. Ogrom barw, zapachów, inny styl życia i bycia, nieznane krajobrazy m.in. z Radżastanu, Nowego Delhi czy Himalajów - wszystko to próbowała ona uwiecznić na wiele sposobów - czy to w podręcznych, szybkich szkicach, czy później na dużych płótnach. Część obrazów zapewne pozostanie tylko w jej pamięci.
W salonie Graçy Cordovil zobaczyć będzie można oprócz tradycyjnych obrazów z indyjskimi impresjami Marioli, również niezwykłą instalację. Powstała ona dzięki Marco Szankowskiemu. Jak sugeruje jego nazwisko, mamy do czynienia z Polakiem, urodzonym jednak w Brazylii. Od 30 lat mieszka on poza swoją ojczyzną. Spędził wiele lat w światowych metropoliach, m.in. w Nowym Jorku, Paryżu czy Helsinkach. Od jakiegoś czasu swoją przystań odnalazł w Lizbonie.
Marco jest niewątpliwie barwną postacią, artystyczną duszą, usiłującą uchwycić świat w obiektywie swojego aparatu. Jest on również ojcem Andre Szankowskiego, znanego portugalskiego operatora zdjęć, m.in. do nominowanego w tym roku do nagrody Oskara filmu "Tajemnice Lizbony" (Mistérios de Lisboa) .
Tym razem Marco przedstawia swoją fotograficzną impresję na temat indyjskich obrazów Marioli. Swoistym ekranem, na którym fotografie będą zaprezentowane będzie .... sama Mariola, odziana w delikatne zwoje jedwabiu, sprowadzone z Indii przez Graçę. Zapewne podczas tego performance powstaną nowe fotografie artystki nie rozstającej się jak widać ze swoimi pracami ani na chwilę ... :) Jednym słowem sztuka przez duże S, podana w nietypowy, powiedziałbym - dość ulotny sposób. Myślę, że to doskonały pomysł na oddanie tego delikatnego piękna kraju nad Gangesem...
Sposób w jaki podróżuje Mariola (niezależnie od tego, czy jest to np. Brazylia, Maroko czy właśnie Indie) jest daleki od nazwania go turystyką. To raczej zagłębianie się w rzeczywistość danego regionu, chłonięcie jej wszelkimi zmysłami.
Tak ulotne doznania, jak odgłosy klaksonów na zatłoczonych do granic możności ulicach New Delhi, śpiew mantr w scenerii świecącego księżyca czy rytualne ablucje nad brzegiem Gangesu znalazły potem swoje miejsce na obrazach Marioli. Przypatrzcie się im i odszukajcie te wszystkie historie sami na obrazach Marioli i fotografiach Marco ...
więcej fotografii Marioli z indyjskiej wyprawy znajdziecie tutaj.
wszystkie fotografie pochodzą ze zbiorów Marioli Landowskiej i Marco Szankowskiego
że tak powiem taki se ten lizboński mostek, szału ni ma ... :|
OdpowiedzUsuń