Strony

poniedziałek, 22 sierpnia 2011

Opowieść druga. Nanban, Barbarzyńca z Południa

Portugalskie kolonie w XVI, XVII i XVIII wieku rozpościerały się na kilku kontynentach, w tym również w Azji. Mnie szczególnie zaciekawiła wizyta Portugalczyków w Japonii, ponieważ byli oni pierwszymi Europejczykami, którzy tam dotarli a po wtóre, fakt ich przybycia został udokumentowany w ciekawy sposób.

1543 r. w wyniku sztormu, trzy portugalskie statki handlowe nieco zabłądziły… i w ten nie do końca zamierzony sposób trafiły do brzegów Japonii. Swoim przybyciem wzbudziły one ogromną sensację. Japonia rozwijała się bowiem nieomalże w całkowitej separacji od reszty świata a już na pewno nie znano tu w ogóle Europejczyków. Zyskali sobie oni nazwę nanban - "barbarzyńców z Południa".

Moment przybycia Portugalczyków do Japonii oraz ich pierwsze kontakty z tubylcami, zostały ukazane właśnie przez tych ostatnich i to w dość oryginalny sposób. Żartobliwie nazwałem go sobie XVI – wiecznymi komiksami. Tyle że zamiast na papierze, użyto do tego celu, popularnych w tej części świata ... parawanów!

Ich najbogatszy zbiór znajduje się oczywiście w Japonii, lecz również i Lizbona może pochwalić się paroma egzemplarzami tych ozdobionych metodą laki biombos, czyli po portugalsku - parawanów.

Zobaczmy jak wygląda jeden z nich, wystawiany w Muzeum Sztuki Dawnej w Lizbonie. (proszę kliknąć na link, z listy po lewej wybrać Arte Namban)

Najpierw ze szczegółami namalowane zostały ogromne, o nieznanej dla Japończyków konstrukcji, portugalskie statki.





















Następnie wysiedli z nich obco wyglądający ludzie, o białej karnacji skóry, z ogromnymi (jak na Japończyków) nosami (co zostało zresztą skrzętnie odmalowane na parawanowych malowidłach).








Za ludźmi na ląd wyprowadzono również nieznane w Japonii zwierzęta, jak np. słonie czy lamparty.


Jeden z japońskich kronikarzy w ten sposób scharakteryzował portugalskich przybyszów: „ Prości ludzie o nieokrzesanych manierach, plączący się tam i z powrotem ale nie czyniący nikomu krzywdy.”

Ci „prości ludzie” znaleźli bardzo szybko wspólny język z Japończykami. Był nim handel. Japończycy jakiś czas wcześniej zakazali wymiany handlowej z Chinami a sprytni Portugalczycy tą lukę natychmiast wypełnili, dowożąc z Chin do Japonii bardzo pożądany towar, jakim były m.in. chińskie jedwabie. Dodatkowo zajęli się handlem przyprawami, oliwą, winem, suszonymi owocami, wymieniając je na występujące w Japonii srebro. To dzięki tejże wymianie handlowej, mała japońska osada Nagasaka zamieniła się w duże centrum handlowe.


Wróćmy jednak do opisywanych "parawanowych komiksów". Ogromne zainteresowanie wzbudziła także, nieznana dotąd na japońskich wyspach, broń palna, tzw. arkebuzy.


arkebuz z epoki Edo; źródło-http://www.shibuiswords.com/namban.htm
                                    arkebuz Tanageshima; źródło-http://www.shibuiswords.com/namban.htm



Japończycy nie tylko ją kupowali od Portugalczyków ale wkrótce sami zaczęli ją produkować i to w wersji udoskonalonej. Kilkadziesiąt lat później Japonia używała już broni palnej w nieporównywanie większym zakresie, aniżeli jakikolwiek kraj europejski.

http://www.forensicfashion.com/1702JapaneseSamuraiArmor.html


Podobnie rzecz miała się ze zbrojami a zwłaszcza hełmami. Mało kto wie, że charakterystyczne japońskie hełmy, doskonale znane wszystkim miłośnikom filmów o samurajach, zapożyczone zostały właśnie z portugalskiego uzbrojenia.











Uwadze japońskiego artysty nie umknęli również murzyńscy niewolnicy ...


jezuici w czarnych sutannach ...


oraz noszone przez Barbarzyńców z Południa" fryzury, stroje, w tym nakrycia głowy ...



Po przybyciu Portugalczyków do Japonii, wśród tubylców zapanowała prawdziwa europomania. W roku 1582 przebywało nawet w Europie pierwsze poselstwo japońskie, będąc gościem m.in. papieża. Również i Europejczycy zaczęli zachwycać się Japonią.
Późniejszy święty, głoszący od połowy XVI w. Ewangelię w Japonii, jezuita Franciszek Ksawery, stwierdził, że „Sądząc po ludziach, których do tej pory spotkaliśmy, Japończycy są najlepszą rasą z dotychczas odkrytych i nie sądzę żeby pośród pogańskich nacji znalazła się jakaś im równa”. Charakterystyczna była także inna opinia o Japończykach, wydana przez hierarchę katolickiego, biskupa Alessandro Valignano : „Lud w Japonii nie jest tak ciemny i nieokrzesany jak w Europie. W większości swojej są rozumni, dobrze wychowani i łatwo przyswajają wiedzę”
Zdanie to, w czasach kiedy wśród Europejczyków rozpowszechnione było przekonanie o wyższości własnej kultury nad innymi, doprawdy więcej niż interesujące.

Jak więc widzimy, w Japonii bardzo szybko rozprzestrzeniała się religia katolicka. Na początku XVII w na wyspach japońskich było już ok. 2 mln japońskich katolików! Niestety księża zaczęli mieszać się do lokalnej polityki i oprócz pozyskiwania nowych owieczek dla Kościoła, często trudnili się szpiegostwem, zarówno politycznym, jak i gospodarczym, co spowodowało w połowie XVII w. prześladowania chrześcijan i praktycznie zejście tej religii do podziemia na następne 200 lat...

Wcześniej jednak wzajemne kontakty spowodowały również, iż języki portugalski i japoński, zapożyczyły niektóre ze swoich wyrazów:

z języka japońskiego do portugalskiego:

Biombo (byobu) – parawan

Catana (katana) – maczeta


Z języka portugalskiego do japońskiego:

Bateren (padre) – ksiądz

Arukooru (alcool) - alkohol

Bidoro (vidro) – szkło

Birodo (veludo) – aksamit

Botan (botão) – guzik

Joro (jarro) – dzbanek

Karuta (carta) – karta do gry

Kappa (capa) – peleryna

Konpeito (confeito) – cukierek

Kirisutan (cristão) – chrześcijanin

Oranda (Holanda) – Holandia

Pan (pão) – chleb

Shabon (sabão) – mydło

Tabako (tabaco) – papieros

Tempura (tempero,têmpuras) – przyprawiać, przyprawa

Zatrzymajmy się na chwilę przy wyrazie tempura. Przy obecnie panującej w Polsce popularności na kuchnie orientalne, słówko to znane jest zapewne wielu naszym rodakom. Tym większe jest więc ich zdziwienie, kiedy dowiadują się, że nie jest ono pochodzenia japońskiego a portugalskiego!

Są na temat pochodzenia tego wyrazu dwie teorie. Jedna z nich mówi, iż japońskie słowo tempura zapożyczone zostało od portugalskiego temperar, czyli przyprawiać. Inna z teorii głosi, iż swoje źródło ma ona w powiedzeniu "ad tempora quadragesimae", czyli czasu Wielkiego postu, czy też słowa têmporas, oznaczającego w języku portugalskim liturgicznie ustanowione dni bezmięsnych posiłków.

Mówiąc o kontaktach Portugalii i szeroko pojętego Orientu, trzeba pamiętać, że Portugalczycy mieli swoje kolonie bądź przynajmniej faktorie, służące do wymiany handlowej, w wielu krajach Azji: w Chinach (Macau), w Indiach (Goa, Bombaj), na Cejlonie, Malediwach.

Doskonałą okazją do zapoznania się z tym tematem, jest odwiedzenie otwartego kilka lat temu Muzeum Orientu w Lizbonie.

Wśród wielu eksponatów, zaintrygowała mnie niezwykła kolekcja polityka i kolekcjonera sztuki, Manuela Teixeira Gomesa. Dowiedziałem się, że są to tzw. pojemniczki inro, służące do przenoszenia różnych substancji i małych rzeczy, jak np. lekarstw. Chowane były w nie mniej wymyślne małe pojemniczki, nazywane netzuke.














Ciekawostką jest fakt orientalizacji strojów katolickich kapłanów, szerzących nową wiarę w Azji.

China Art collecting from eastern Asia / Coleccionismo de Arte da Ásia Oriental China by LisbonVisitor...
China Art collecting from eastern Asia / Coleccionismo de Arte da Ásia Oriental China, a photo by LisbonVisitor... on Flickr.

Warto  więc będąc w Lizbonie, zainteresować się tą częścią przebogatych zbiorów tutejszych muzeów, które traktują o obecności i wzajemnych wpływach Europejczyków (w tym konkretnym przypadku głównie Portugalczyków) i Orientu.


Narodowe Muzeum Sztuki Dawnej (Museu Nacional de Arte Antiga)
Muzeum Orientu (Museu do Oriente)


interesujący artykuł o początkach religii katolickiej w Japonii

6 komentarzy:

  1. pasjonujące! już od dawna zainteresowany byłem kwestią obecności Portugalczyków w Japonii w tym czasie o którym piszesz, ale nie miałem dostępu do takiej lektury. Na jakiej podstawie to napisałeś?

    OdpowiedzUsuń
  2. mieszkałem przez prawie że 10 lat w Portugalii, byłem nie raz w obu tych muzeach, mam przyjaciół historyków, tamże pracujących, więc z materiałami nie było problemów :)
    cieszę się, że się spodobało a temat jest rzeczywiście pasjonujący...

    OdpowiedzUsuń
  3. W tym kontekście warto sięgnąć po "Shoguna" Jamesa Clavella. Gruba kniga, ale czyta się ją niezwykle przyjemnie. Nie jest to oczywiście temat przewodni, ale w książce też można poczytać o relacjach portugalsko-japońskich. Polecam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki, już sobie zanotowałem, przy najbliższej wizycie w bibliotece pożyczę i przynajmniej przekartkuję...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ponad 550 kartek (ponad 1100 stron) - trochę będzie tego kartkowania ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. mam wprawę w wyławianiu interesujących mnie szczegółów z opasłych tomów ;)

    OdpowiedzUsuń